Gdy rzeczywistość staje się zbyt nudna lub okrutna by na nią patrzeć, ludzie zmieniają ją w opowieść. W legendach problemy stają się przygodami, dramaty nabierają afirmatywnej mocy tworzenia tożsamości miast i narodów. Historyk i antropolog Leo Klejn uważa, że w eposie heroicznym obserwuje się chorobliwy pociąg do porażek własnego narodu. W eposie, porażki mogą zostać psychologicznie pokonane, przemienione w zwycięstwa. Chersoń i Czerwonogród to nasz epos.
Subach & Poliakov
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem prace duetu Subach & Poliakov, miałem wrażenie że patrzę na coś, co jest jednocześnie egzotyczne i swojskie. Wariant znanej rzeczywistości. Niewielkie przesunięcia są zawsze intrygujące, są sygnałem do wyostrzenia percepcji. Trudno było jednak precyzyjnie oddzielić rzeczywistość od kreacji. Fragmenty rzeczywistości zostały wypreparowane i wprowadzone w jakąś nadrzeczywistość, nie wiadomo czy mityczną, czy marketingową. Perfekcyjna wizualność silnie kojarzyła mi się z językiem reklamy. Ale jak na reklamę było to zbyt poetyckie i zbyt wyrafinowane. A więc jednak epifania codzienności – pyłu, betonu, sztucznych tkanin, politury. Ze wszystkiego bił bezinteresowny blask.
Strategia przenoszenia realiów rzeczywistości w przestrzeń mitu może być stosowana w skali jednostki, wszyscy w mniejszym lub większym stopniu to robimy. Czasem świadomie, częściej nieświadomie. Mechanizm ten na wielką skalę i z premedytacją wykorzystywany jest w religii i polityce, szczególnie tam gdzie do głosu dochodzi nacjonalizm. Elena Subach i Viacheslav Poliakov pozostają przy prywatnej skali, ale fakt że ich spojrzenie jest spojrzeniem spoza polskiej perspektywy, sprawia że mamy okazję zobaczyć samą naturę mitologującego mechanizmu w oderwaniu od polskiego katolicyzmu czy polskiej polityki narodowo-historycznej.
Jako tak zwany kurator niewiele tu miałem do wniesienia. Wizja Eleny i Viacheslava jest silna i kompletna. Na wystawie można zobaczyć zarówno prace powstałe w oparciu o sprawdzoną, wizyjną formułę, jak i te będące obiektywną rejestracją. Dziwne obiekty i aberracje przestrzenne odnalezione w czasie pobytu w Katowicach często nie potrzebują dodatkowego wizualnego wspomagania. Praca nad wystawą była też pracą z kulturowymi kodami i stereotypami. To było bardzo ciekawe. Elenę i Viacheslava bardzo zaintrygowały polskie przestrzenie sakralne – kościoły i cmentarze. Dziwili się że cmentarze są często ulokowane w centrach miast. Spodobała im się koegzystencja porządków, które na Ukrainie są na ogół od siebie odseparowane. Chcieli wątek cmentarny rozwinąć na wystawie. Ja chwyciłem się za głowę – „W polskiej kulturze groby i cmentarze służą do tworzenia wielkiej historii i polityki. To jest temat na osobną wystawę!”
Innym razem Viacheslav opowiadał mi o artystycznej scenie swojego rodzinnego miasta – Chersonia. Viacheslav od wielu lat nie mieszka już w Chersoniu, ale jest w środowiskowych sprawach świetnie zorientowany. Bardzo mnie to zainteresowało, zacząłem sobie imaginować jak niesamowicie to wszystko musi wyglądać. Namawiałem więc Viacheslava żeby pojechał i popracował na miejscu – „Nikt nie dotrze do tych miejsc co ty. Nikt nie zrobi takich zdjęć jak ty!” Viacheslav pojechał do Chersonia, spotkał się z rodziną i znajomymi i wrócił z depresją, z której wychodził przez miesiąc. Wpadł jednak na genialny pomysł, najlepiej oddający naturę stereotypów. Razem z Elaną przypomnieli sobie procesję konną, którą widzieli w czasie Wielkanocy na polach pod Gliwicami. Wyobrazili więc sobie obraz w konwencji Spaghetti Westetern, sklejony z własnych obserwacji oraz ze stereotypowych opinii o niebezpieczeństwie czyhającym na obcokrajowców podróżujących polskimi kolejami. Szczególnie złą sławą cieszy się w tych opowieściach dworzec w Katowicach. Na wymyślonym obrazie młodzi śląscy górnicy galopują na koniach. Bezrobotni i zdesperowani po zamknięciu kopalni, napadają na pociąg z węglem. Podczas pobytu w Chersoniu Viacheslav poprosił znajomego artystę amatora, Alexandra Zhukowskyego, żeby ten namalował wyobrażony obraz wyłącznie w oparciu o ustną relację na temat śląskiej rzeczywistości, bez googlowania. „A jak oni wyglądają, ci wyjęci spod prawa, młodzi śląscy górnicy?” – zapytał Alexander. „Normalnie, tak jak ukraińscy” – odpowiedział Viacheslav. Elena i Viacheslav zadecydowali, że obraz Alexandra zostanie pokazany na ich wystawie. Na obrazie ciała śląskich górników pokryte są tatuażami charakterystycznymi dla rosyjskiej subkultury więziennej.
Tekst towarzyszący wystawie „Heroic Trip”
Elena Subach i Viacheslav Poliakov
Czas trwania:
21.06 – 03.08.2019
Kurator: Andrzej Tobis
Galeria Szara